Świat, w którym żyją sami mężczyźni może być na prawde interesujący. Zwłaszcza gdy uczęszczają oni do szkoły.
Administrator
-Jesteś podłym facetem, wiesz?
Westchnął ciężko, jednak nic więcej nie powiedział. Bo w sumie takiego powodu nie było, przynajmniej dalej mógł sobie poleżeć. A teraz właściwie o to najbardziej mu chodziło.' Pod nosem jeszcze cicho zamruczał, ale to już z nieznanej przyczyny, po czym powiercił się troszkę. Wygodniejsza pozycję musiał sobie znaleźć, o.
-Ale przyznam.. wygodny to jesteś..
Przymknął leniwie powieki.. zdecydowanie teraz mu się spać zachciało, ale woda była zbyt przyjemna by z niej wychodzić, więc może jednak wybierze opcję pospanie w tym miejscu. Najwyżej później będzie tego żałował.
Offline
Słodka owieczka
Lancelot Sou Terentzo
*pokój Lancelota*
Spojrzał na dyrektorcia i zaśmiał się cicho.
-Podejrzewam że wiem... -Przyznał po czym mokrą dłonią przejechał po głowie Alvaro. Cóż, włosy miał naprawdę ładne...
Nawet jak były mokre. przejechał po nich raz, drugi trzeci... A po chwili bawić się kosmykiem jego włosów zaczął nawijając go sobie na palec.
-A ty za to jesteś wyjątkowo uroczy jak na mojego przełożonego wiesz? -Powiedział z uśmieszkiem. Na pewno teraz nie puści pana D. stąd. Lepiej było żeby sam nie chodził po korytarzach (XD)
Offline
Administrator
-Yhm..
Mruknął coś tam niewyraźnego pod nosem, po czym cicho ziewnął zakrywając usta dłonią. Chyba nic się nie stanie jak pośpi, najwyżej się troszeczkę podtopi, chociaż z takim podparciem jakim był nauczyciel mało prawdopodobne, no ale cóż.
-Nie je.. ste mhm.
Nim dokończył już spokojnie zasnął. Tak zmęczenie daje swoje, zwłaszcza w przyjemnej wodzie, jak się ma coś miękkiego za poduszkę. Po dobrej godzinie uchylił leniwie powieki, unosząc głowę. Przetarł oczy rozglądając się po pomieszczeniu. A jednak to sen nie był. Ziewnął jeszcze zakrywając usta dłonią, po czym zadrżał nieznacznie.
-Woda jest.. zimna.
Mruknął odsuwając się od mężczyzny. Tak zamierzał wyjść. W końcu wieczność w wannie nie będzie siedział, a jako dyrektor musiał wracać do gabinetu.
Offline
Słodka owieczka
Lancelot Sou Terentzo
*pokój Lancelota*
Siedział i siedział z nim, czekając aż dyrcio się obudzi.
Gdy ten w końcu oczy otworzył nauczyciel uśmiechnął się po czym zamrugał.
-No... w sumie zimna... nie zauważyłem. -Powiedział po czym gdy chłopak wstał to i sam podniósł się i z wanny wyszedł. Rzucił mu ręcznik i sam się wycierać zaczął.
-Chcesz jakieś ciuchy? Czy biegniesz w mokrych bokserkach? no... i przy okazji pokazujesz... coś... -Powiedział mając na myśli zarówno pośladki jak i skarby niebieskowłosego.
Podszedł do niego po czym głowę mu wycierać zaczął ręcznikiem oczy dyrektora przy tym zakrywając.
-Już tyłek cię nie boli? -Zaśmiał się cicho.
Offline
Administrator
Spojrzał w dół na swoją bieliznę. Rzeczywiście przez tą całą wodę prawie wszystko przez nią prześwitywało. Cholera. Warknął pod nosem, marszcząc brwi i opierając dłonie na biodrach. Na pewno nie będzie tak paradował po szkole, jeszcze czego. Uznają go za jakiegoś pedofila, albo coś O.O'
-Chyba jednak skorzystam z ubrań..
Mruknął od niechcenia, zabierając od niego ten ręcznik, którym mu włosy wycierał. A co, teraz nimi zbytnio się nie przejmował miał inne problemy. I znów znaczące spojrzenie na swoje krocze. Głupie bokserki..
-Bardzo śmieszne.. Nie, nie boli.
Offline
Słodka owieczka
Lancelot Sou Terentzo
*pokój Lancelota*
Spojrzał na dyrektora i zaśmiał się cicho. Wyszedł do swojego pokoju, po czym w szafce chwilę grzebał by już po chwili wrócić do łazienki. Dał dyrektorowi za duze na niego spodnie jak i bluzkę, po czym zerknął w bok.
-No to ja idę. Lekcje może jakieś się znajda -Zaśmiał się i puścił mu oczko.
-Do zobaczenia mały. Zamknij drzwi jak będziesz wychodzić. -Powiedział i wszedł z pokoju korytarzem idąc.
No... ale gdzie? Cóż... tego nie wiedział...
Offline
Administrator
Alvaro Kawamura
*Pokój Lan'a, korytarze*
Mruknął kilka przekleństw pod nosem po czym zerknął na podarowane ubrania. Że on niby miał w tym wyjść!? Nie ma mowy, będzie jak jakiś worek wyglądał. Zwłaszcza w tych za dużych spodniach. To już wolał iść w samej koszuli. Rzucił spodnie gdzieś w kąt łazienki po czym na siebie tylko ową koszulę założył. Oczywiście obciągnął jeszcze nieco w dół by zasłaniała to co powinna. Teraz na prawdę cieszył się, ze nauczyciel był taki wielki w porównaniu do niego. Bo przynajmniej owe ubranie sięgało mu spokojnie do ud, jak nie nawet niżej. Założył jeszcze ręcznik na mokre włosy po czym wyszedł z pokoju, wcześniej go zamykając. Jak to wielce pan dryblas prosił. I z nieco spuszczoną głową, by ukryć jako tako ledwo widoczne rumieńce udał się do swojego gabinetu.
[zt]
Offline