Świat, w którym żyją sami mężczyźni może być na prawde interesujący. Zwłaszcza gdy uczęszczają oni do szkoły.
<kiwnłą głową> To pa.. <chwycił Yaoshiego za rękę i pociągnął go do swojego pokoju> Chodź, pokarzę ci coś!.. (odpisz w moim pokoju)
Offline
Słodka owieczka
Niby na co Toyo...?
*Oparł się o ścianę, nieco zmęczony.*
Papa przyjacielu..
Offline
<wszedł zapłakany z nożykiem w ręku> Już chyba nie było największego sensu, żeby nadal był w tej szkole. Ferian go okłamał. Ale on zrobił to samo. Nawyżej będzie płakał. Albo nie. Tak rozmyślając, szukał sznura wsród mnóstwa rzeczy. Przecież jakiś tu musi być...!>
<kiedy w końcu znalazł sznur, nie wątpiąc zawiązał na jakiejś belce pod sufitem. Trochę zwątpił, ale w końcu.. Po co on komu... Założył sobie pętlę na szyi.>
<stojąc na stołku rozciął sobie nadgarstek. swoją krwią napisał `Ferian, przepraszam. Jestem do dupy.` Nie zwracając uwagi na to, że krew z niego tryska, zeskoczył ze stołka a pętla na szyi zacisnęła się boleśnie>
Ostatnio edytowany przez Totoyo (2010-06-17 17:49:31)
Offline
<upadł na ziemie na wpół przytomny. Z jego nadgarstka krew leje się bezustannie, przez co blednie z każdą chwilą. Zaczął kaszleć od nagłego dopływu tlnu>
Offline
<znalazł jakiś sznur i zawiązał go na belce pod sufitem. zapłakany założył sobie pętle na szyi>
Offline
<zawiązał mocniej sznur, zeskoczył ze stołka, wierzga się chwilę, ale potem już się uspokoił>
Offline
Słodka owieczka
Lancelot Sou Terentzo
Szedł w stronę poddasza zauważywszy jak jeden z uczniów tu skręca.
Wszedł na górę i szerzej oczy otworzył podbiegając do chłopaka i unosząc go nieco do góry, żeby móc sznur odwiązać i nie udusić go. Wziął dzieciaka na ręce i położył na ziemi, sprawdzając czy oddycha.
Offline
<nie oddycha, na szyi ma czerwoną pręgę od sznura. Jest cały siny, leży bezwładnie>
Offline
Słodka owieczka
Lancelot Sou Terentzo
-No cholera dzieciaku! -Zaczął robić sztuczne oddychanie puki chłopak nie zaczął oddychać. Wziął go na ręce po czym wyszedł do gabinetu pielęgniarza się kierując. Cieszył się ze dzieciak nie umiał odpowiednio sznura zawiązać, bo gdyby to zrobił zapewne od razu by se kark skręcił.
Dotarł do gabinetu pielęgniarza i wszedł nie pukając.
[skok do G. pielęgniarza]
Offline