<Przywieziono Noa>

<Leży nieprzytomny z bandażem na głowie podłączony do aparatury wspomagającej oddychanie>

<wszedł i usiadł przy nim, złapał go za rękę> Noa-kun...

<wszedł i usiadł na krzesełku obok łóżka>

<doznał migotania komór. kardiogram zaczął szaleć>

Noamiru napisał:

<doznał migotania komór. kardiogram zaczął szaleć>

(Nie wiem nawet, co to jest!)

Całą noc przeleżał stabilny. Nagle zaczęła wracać mu świadomość. Delikatnie poruszył palcami i lekko uchylił powieki>

Noamiru napisał:

Całą noc przeleżał stabilny. Nagle zaczęła wracać mu świadomość. Delikatnie poruszył palcami i lekko uchylił powieki>

Noa -kun!? <Podszedł do Dite, który trzymał Noę za rękę> ><Pomyślał, że lepiej zostawić ich samych i wyszedł>

<Czuł, że kręci mu się w głowie. Obraz był niewyraźny. Na pewno nie był w swoim pokoju. Czuł się słabo>

<boi się>

<otworzył szerzej oczy. Ma zamglony obraz>

Jak się czujesz skarbie??

<Nic nie powiedział. Uniósł rękę i  pomacał bandaż. Wzdychał ciężko. Był zdezorientowany. Ścisnął mocniej jego dłoń>

Kocham Cię. <uśmiechną się ze łzami w oczach>

< Sięgnął do swojej szyji. Był zaintubowany. Odwrócił lekko głowę i spojrzał w stronę Dita. Zmrużył oczy. Miał niewyraźny obraz, który drgał> Dite?

<wszedł z koszykiem owoców> Noa-kun?

<powoli obrócił głowę, żeby spojrzeć w kierunku Feriana. Zabolało. Skrzywił się z bólu> C....Co   Co się stało. Moja głowa < zajęczał>

Tak skarbie to ja <ucieszył się>

Noamiru napisał:

<powoli obrócił głowę, żeby spojrzeć w kierunku Feriana. Zabolało. Skrzywił się z bólu> C....Co   Co się stało. Moja głowa < zajęczał>

Zemdlałeś. Zaniosłem Cię do pielęgniarza i napoiłem moim specyfikiem.. Potem zabrał Cię ambulans, miałeś operację, ale już po wszystkim...

Ale już dobrze jest ^^

Yhy < znowu skrzywił się z bólu> Źle widzę...

Noamiru napisał:

Yhy < znowu skrzywił się z bólu> Źle widzę...

To normalne, przejdzie. <Wycisnął sok z pomarańczy i przecedził przez sitko. Podstawił mu pod usta> Napij się.

Mam nadzieje że już niedługo poczujesz się lepiej

<odsunął szklankę i spróbował się lekko podnieść>

Noamiru napisał:

<odsunął szklankę i spróbował się lekko podnieść>

Dobrze. Ruszasz się, to bardzo dobrze... Dzień po operacji przychodzi lekarz każąc Ci pochodzić, żeby sprawdzić, czy wszystko gra. (Miałem kiedyś, to wiem...)

Zawołajcie lekarza
Niech mi wyjmą to z gardła <przytyka dłoń do intubatora>

Noamiru napisał:

Zawołajcie lekarza
Niech mi wyjmą to z gardła <przytyka dłoń do intubatora>

Nie wolno. Musi tu być. Mam dla Ciebie przezent! <pokazał mu>

<Nie widzi za dobrze> Co to?

Noamiru napisał:

<Nie widzi za dobrze> Co to?

Piżamka. Masz na sobie taką ze szpitala... Pomogę Ci... <przebrał go w nową> Już

Dzięki Fer...<zrobił się blady> Dite odsuń się <wzdrygnął się>

Noamiru napisał:

Dzięki Fer...<zrobił się blady> Dite odsuń się <wzdrygnął się>

<zrozumiał. Podał mu miskę na wymioty>

<jęknął przeciągle i zhaftował. Zakaszlał kilka razy i położył się z powrotem>

<odłożył miskę> Prześpij się, dobranoc... <zasnął oparty o jego łóżko>

<Przekręcał się z boku na bok. Nie mógł zasnąć> Czuł się tak jakby dryfował na środku morza. Wszytsko się kręciło>

Noamiru napisał:

<Przekręcał się z boku na bok. Nie mógł zasnąć> Czuł się tak jakby dryfował na środku morza. Wszytsko się kręciło>

<obudził się> <ziewnął głęboko. w głowie mu huczało>

<spojrzał na niego lekko przechylając głowę> Powinniście iść się wyspać <mówił słabym głosem>

Noamiru napisał:

<spojrzał na niego lekko przechylając głowę> Powinniście iść się wyspać <mówił słabym głosem>

<pogłaskał go po głowie> Ja jestem wypoczęty. Chcesz do łazienki?

Jestem pod lewatywą. Dobrze , że nie muszę się ruszać. Za dwa dni mnie wypiszą < westchnął przeciągle>

Noamiru napisał:

Jestem pod lewatywą. Dobrze , że nie muszę się ruszać. Za dwa dni mnie wypiszą < westchnął przeciągle>

P-pod lewatywą?

Nie pytaj <uśmiechnął się lekko>

Noamiru napisał:

Nie pytaj <uśmiechnął się lekko>

<Pogładził dłonią jego policzek> No dobrze... Ale powinieneś pochodzić.

Powoli podniósł się na łokciach i usiadł na  łóżku. nadal lekko szumiało mu w głowie, Usiadł na rancie łóżka> Moment, muszę się przyzwyczaić

Noamiru napisał:

Powoli podniósł się na łokciach i usiadł na  łóżku. nadal lekko szumiało mu w głowie, Usiadł na rancie łóżka> Moment, muszę się przyzwyczaić

Dobrze, spokojnie... Bez gwałtownych ruchów, wciąz jesteś słaby...

<Wolno wstał. Obraz zrobił się niewyraźny. zabujało nim. Usiadł z powrotem>

Noamiru napisał:

<Wolno wstał. Obraz zrobił się niewyraźny. zabujało nim. Usiadł z powrotem>

<Podtrzymal go> Już, spokojnie. Poprowadzę Cię

Mhm <mruknął i powoli znowu wstał. Złapał się kurczowo jego koszuli> Wszystko się rusza

Noamiru napisał:

Mhm <mruknął i powoli znowu wstał. Złapał się kurczowo jego koszuli> Wszystko się rusza

Zamknij oczy. <Trzyma go dość mocno, by nie spadł. Zrobił pierwsze kilkanaście kroków>

<czuł się bardzo niepewnie. Dał się jednak mu poprowadzić>

Noamiru napisał:

<czuł się bardzo niepewnie. Dał się jednak mu poprowadzić>

<ostatecznie objął go ręką. Przeprowadził go przez cały korytarz> Jak chcesz, wezmę wózek.

Nie <odepchnął go od siebie delikatnie> Muszę sam spróbować < w głowie nadal mu huczało. Przeszedł kilka kroków. Doszedł do siedzisk na korytarzu i usiadł>

Noamiru napisał:

Nie <odepchnął go od siebie delikatnie> Muszę sam spróbować < w głowie nadal mu huczało. Przeszedł kilka kroków. Doszedł do siedzisk na korytarzu i usiadł>

<klęknął przy nim> Wszystko w porządku?

Tak dobrze, ale długie spacery to jeszcze nie dla mnie <westchnął głośno>

Noamiru napisał:

Tak dobrze, ale długie spacery to jeszcze nie dla mnie <westchnął głośno>

<przejeżdza wózek z obiadem<> Chodź, wracamy... <prowadzi go> Zjesz coś... Zostawię Cię z Ditem, dobrze? <wyszedł>

Noa-kun?

<spojrzał na Dite siadając na łóżku z cichym stęknięciem>

Widze ze czujesz sie juz lepiej. <usmiech sie>

Chcę stąd jak najszybciej wyjść. Chcę być z powrotem w swoim łóżku. Tutaj źle się czuję <siedzi na rancie łóżka i patrzy  na niego>

Noamiru napisał:

Chcę stąd jak najszybciej wyjść. Chcę być z powrotem w swoim łóżku. Tutaj źle się czuję <siedzi na rancie łóżka i patrzy to na niego to na Feriana>

(Ferian wyszedł ^^" Patrz mój ostatni post)

Jak tylko pozwolą to Cię z tond zabiorę ^^ <lekka go przytulił>

Przepraszam, że musiałeś się o mnie martwić <przytulił się do niego mocniej>

Nie przepraszaj. Nie masz za co. Wiesz to normalne ze martwie sie o kogos kogo kocham.

<Uśmiechnął się i pogładził go dłonią po policzku> Jutro mnie wypisują.

Nareszcie. Niemoglem sie doczekac. Zrobie dla Ciebie wszystko jak wróc. Byle by poprawic Ci zycie. ^^

Już je poprawiasz <uśmiechnął się lekko. Odgarnął kosmyki włosów z jego twarzy. Zawsze to robił by móc choć na moment poczuć jego obecność. Spojrzał w jego oczy> bo jesteś tu przy mnie gdy najbardziej tego potrzebuję.

<pocałował go> Kocham Cię. Skoro jutro Cię wypisują to kiedy będzie w pełni zdolny do życia? Jestem ciekaw bo chce zabrać Cię na spacer do parku i na kawkę ^^ <uśmiechną się>

Aphrodite Pisces napisał:

<pocałował go> Kocham Cię. Skoro jutro Cię wypisują to kiedy będzie w pełni zdolny do życia? Jestem ciekaw bo chce zabrać Cię na spacer do parku i na kawkę ^^ <uśmiechną się>

A ja mam ochotę w końcu móc się położyć obok ciebie. Czuć Twoje ciepło, widzieć twoją spokojną twarz i te niesamowite oczy <zarumienił się lekko i uśmiechnął gdy mówił to ostatnie> Wyjść stąd też chcę <zaśmiał się> i to bardzo.

<zaczerwienił się i zaśmiał> Ambitne plany ^^ <uśmiechną się> Niestety nie wiem czy mam wolne miejsce w łóżku. Wiesz tyle się działo.... <śmieje się> że zapomniałem w pokoju posprzątać. xD

<spojrzał na niego wystraszonym wzrokiem po czym opuścił głowę i zaśmiał się pod nosem> Początkowo myślałem, że co innego padnie <śmiech> ale bałagan jestem w stanie zaakceptować. Chyba, że już podłogi nie można dojrzeć <opanowuje się od śmiechu>

Cóż innego mógłbym powiedzieć? <uśmiechną się> A wiesz poznałem kogoś. Jest suuuper ^^ Jak tylko przyjedziemy to Ci go przedstawię ^^ Na pewno go polubisz ^^ A jeżeli chodzi o podłogę to znajdzie się chyba gdzieś jakiś skrawek.....

Aphrodite Pisces napisał:

Cóż innego mógłbym powiedzieć? <uśmiechną się> A wiesz poznałem kogoś. Jest suuuper ^^ Jak tylko przyjedziemy to Ci go przedstawię ^^ Na pewno go polubisz ^^ A jeżeli chodzi o podłogę to znajdzie się chyba gdzieś jakiś skrawek.....

Hmmm...już jestem ciekaw ^^ . Czyli dużo się działo zanim mnie tu przywieźli < poprawił swój siad na łóżku>

Nie za dużo. Ale trochę. <uśmiechną się> Co chcesz robić po powrocie do szkoły?

Jak już wydobrzeję? <spojrzał na niego z łobuzerskim uśmiechem> Domyśl się < dłonią przejechał po jego torsie>

Hmm... <udaje że nie wie o co chodzi> Zjeść coś porządnego?

To też. Szczególnie jeśli to będzie posiłek z Tobą. Ale mam też inne plany <Oparł się wygodnie na łóżku i spojrzał na niego kątem oka>

A więc wreszcie wrócić do sztuki?

Tak , ale jest jeden warunek <uśmiechnął się pod nosem>

Jaki? Mam nadzieje że uda mi się go wykonać ^^

Kiedyś zaoferowałeś mi, że będziesz mi pozował w specyficzny sposób. Pamiętasz ? < spojrzał na niego spod przymrużonych oczu>

Hmm. Przypomnij mi ^^ <uśmiechną się>

Skoro nie pamiętasz. Ehh trudno. Jakoś to przeboleję < powstrzymuje się od śmiechu starając się zachować obojętny wyraz twarzy>

Jak sobie przypomnę to na pewno Cię poinformuje <uśmiecha się>

Chodź tu to ci przypomnę <uśmiechnął się zadziornie>

<usiadł przy nim> Więc?

<Powoli wsadził palec za jego kołnierz i przyciągnął do do siebie. Pocałował go namiętnie. Gdy się od niego oderwał zatrzymał twarz na parę centymetrów od jego> A teraz coś ci świta? < patrzy na niego zadziornie>

Może ale nie jestem pewien.

Nie przypomnisz sobie? < patrzy na niego z lekkim uśmiechem>

Powinieneś bardziej się postarać jeśli chcesz mi coś przypomnieć <uśmiechną się lekko>

<pielęgniarka weszła do pokoju i zmieniła mu opatrunek na głowie. Po chwili na salę wszedł lekarz i obwieścił, że pacjent może już wracać do domu  jeśli czuje się na siłach. Noa pokiwał głową potwierdzając. Lekarz dał mu oficjalny wypis>
-Życzę powrotu do zdrowia-powiedział wychodząc.

<wstał z łóżka powoli i sięgnął do szafki obok łóżka. Lekko nim zakołysało>

Nareszcie. <uśmiechnięty od ucha do ucha>

<Wziął rzeczy i poszedł się przebrać. Trochę mu to zajęło bo równowaga nadal była zachwiana. Po chwili wyszedł z toalety ubrany w swoje rzeczy. Zwinął piżamę od Feriana i wsadził ją do torby. Spojrzał na Dite> Idziemy? <nadal lekko nim kołysało>

Z Toba nawet do piekla. ^^

<dał mu szybkiego całusa w policzek, chwycił lekka torbę ze swoimi rzeczami i zaczął iść do wyjścia*